Green zdobyła srebrny medal wynikiem 2,01 (rekord życiowy), co opisywane jest przez szwedzkie media jako wielka sensacja i "uratowanie honoru kraju". Przerwanie transmisję uznano za "bezczelny błąd szwedzkiej telewizji, która nie liczy się z widzami".

Reklama

"Mamy miejsce na dwa bloki reklamowe w ciągu godziny i w którymś momencie musieliśmy jeden z nich wyemitować. Na nieszczęście stało się to w chwili tego wielkiego wydarzenia. Niestety, reklamy były już wcześniej zamówione i opłacone" - tłumaczył Fredrik Olofson z TV4.

Norweskie i duńskie media z przekąsem piszą o szwedzkiej "sztywnej" telewizji. Sztokholmski dziennik Aftonbladet ujawnił, że TV4 wcale nie musiała emitować dwóch długich bloków reklamowych w ciągu godziny, ponieważ właśnie w niedziele weszły w życie nowe przepisy, pozwalające na 12 krótkich reklam w tym samym czasie. Według gazety pozwalało to na kontrolowanie przebiegu transmisji z Barcelony.

Kanał telewizji publicznej STV24 również nie zadbał o widzów i w niedzielę wyemitował retransmisję z żużlowego Drużynowego Pucharu Świata w Vojens, w którym Szwecja zdobyła brązowy medal, dopiero o godzinie 20, czyli pięć godzin po rozpoczęciu zawodów, gdy już wszyscy znali rezultat. Tutaj powodem było przełożenie zawodów z soboty na niedzielę i niemożliwość zmiany ramówki. Zamiast transmisji z DPŚ stacja wyemitowała stary niemiecki film.

Reklama