Słynny teleturniej po raz pierwszy na małych ekranach pojawił się w 1962 roku. Od tamtej pory ani zmiana ustroju, ani zmiany kolejnych prezesów nie były w stanie zagrozić programowi. Na telewizyjną "świętość" zamachnął się w zeszłym roku były prezes TVP, Bronisław Wildstein - i zdjął program z anteny.

Zniknięciu "Wielkiej gry" towarzyszyło niemiłe zdarzenie. Okazało się, że nagrody nie otrzymał ostatni uczestnik programu, zwycięzca odcinka. Regulamin bowiem mówi o tym, że wypłata wygranej następuje dwa tygodnie po emisji programu. Tego odcinka jednak nie pokazano na wizji i rozgoryczonemu graczowi koło nosa przeszło 40 tysięcy złotych.

Reklama

Nowy prezes TVP, Andrzej Urbański, nie kryje swojej sympatii do "Wielkiej gry". Jej usunięcie z anteny nazywa wielkim błędem.

Znakiem rozpoznawczym teleturnieju przez ostatnie 30 lat była jego prowadząca - Stanisława Ryster. Zapytana o to, czy wie coś o powrocie "Wielkiej gry" na ekrany telewizorów, odpowiada: "Do mnie nikt nie dzwonił w tej sprawie. Wiem jedynie, że Andrzej Urbański zdjęcie programu określa mianem błędu Wildsteina. Co jednak z tego wyniknie, nie wiem".

Korytarze przy Woronicza dudnią od plotek, że "Wielka gra" wraca. Ale w nieco odmienionej formule i na pewno z nową osobą w roli gospodarza programu. Oficjalnego potwierdzenia tej informacji jednak brak. Katarzyna Twardowska z zespołu rzecznika prasowego TVP mówi jedynie: "O wszystkich programach pojawiających się w ramówce będziemy informować Państwa w stosownym czasie".