Tomasz Karolak w nowym serialu wciela się w postać dobiegającego czterdziestki sfrustrowanego punkowca Darka, który wkraczając w wiek średni wpada w panikę. Niezadowolony ze swoich życiowych osiągnięć, nieudanej kariery i nienagranej płyty pragnie życiowej rewolucji. Ale trochę brakuje mu uporu. Takiego, jaki ma odtwórca tej roli.

Reklama

Z kobietami bywa różnie

Tomasz Karolak to przykład uparciucha jakich mało, który tak łatwo nie rezygnuje ze swoich planów. "Darek jest punkowcem, bo nie zmusza się do niczego" - mówi w jednym z wywiadów Karolak. "Chociaż jego działania kończą się fiaskiem, nadal wierzy, że odniesie sukces. Sam zdawałem do szkoły teatralnej cztery razy i nieraz mówiono mi, żebym dał sobie z tym spokój. Jednak moje marzenie się spełniło."

I chyba upór się opłacił, skoro dziś, po kilku latach od ukończenia wymarzonej krakowskiej PWST, aktor święci triumfy i jest kochany przez widzów.

"Mamy dużo cech wspólnych, pomijając historie z kobietami" - śmieje się Karolak opowiadając o swojej nowej roli. "Obydwaj pochodzimy z małych miasteczek, a stąd bierze się wiele naszych kompleksów".

Reklama

Tomasz Karolak urodził się w Radomiu, w oficerskiej rodzinie. "Ruchoma" praca rodziców zmuszała go do częstych przeprowadzek. Przez kilka lat żył na walizkach, imał się różnych zajęć. "Początki były trudne" - mówił w jednym z wywiadów. "Jeździłem po Polsce z koncertami, żeby przeżyć (Tomasz podobnie jak jego serialowy bohater był muzykiem i kiedyś marzył o karierze - przyp. red.) i ledwo mi na życie wystarczało. Na studiach przez rok pracowałem jako ochroniarz. Handlowałem też ciuchami i obrotomierzami do motoroweru marki Simson. Pracowałem na budowach.

Wyciszenie w klasztorze

Reklama

Aktor lubi zaskakiwać. Bo niektórym trochę trudno dopasować punkową przeszłość aktora, atletyczną sylwetkę sportowca i nieco zadziorny wygląd z ogromną religijnością, o której aktor czasami wspomina i... wakacjami w tynieckim klasztorze. "Jeżdżę tam, żeby się wyciszyć, odpocząć i nabrać dystansu do swojej pracy" - powiedział dziennikarzom. "Po raz pierwszy do klasztoru tynieckiego trafiłem, gdy byłem na zakręcie życiowym, po rozstaniu z kobietą. Po kilku dniach spojrzałem na wszystko z innej perspektywy". Być może właśnie to pomaga mu w karierze, która ostatnio nabiera zawrotnego tempa.

39 i pół - wtorek, 21:30, 60 min