Amazon zamierza wypełnić lukę, którą wielbiciele fantasy niechybnie odczują po zakończeniu „Gry o tron”. Projekt tolkienowski jest na bardzo wczesnym etapie, Amazon prowadzi obecnie rozmowy z wytwórnią Warner Bros., która posiada prawa do adaptacji twórczości Tolkiena.
Nie wiadomo też na razie, czy platforma zamierza zrealizować wierną ekranizację „Władcy Pierścienia”, czy po prostu serial nawiązujący do wątków i postaci ze świata Tolkiena i kinowej trylogii Petera Jacksona.
Nowozelandzkiemu reżyserowi przeniesienie kultowego dzieła na duży ekran zajęło osiem lat i kosztowało około 300 milionów dolarów. Inwestycja jednak się opłaciła - przyniosła blisko 3 miliardy dolarów zysku, deszcz Oscarów i innych nagród oraz oczywiście nieustające uwielbienie fanów na całym świecie.
W filmach Jacksona występowali m.in. Elijah Wood, Ian McKellen, Liv Tyler, Viggo Mortensen, Cate Blanchett i Sean Astin.
Właśnie Astin, który w trylogii wcielał się w dobrodusznego hobbita Sama Gamgee, skomentował w rozmowie z Entertainment Weekly ideę nakręcenia telewizyjnej wersji „Władcy Pierścieni”.
- Od lat mówiłem, że „Władca Pierścieni” powinien zostać stworzony na nowo. A ludzie odpowiadali: „O nie! Nigdy nie powstanie remake! To jest klasyka! Nigdy tego nie przebiją!”. Na co ja znów oponowałem: „Zobaczycie, że powstanie remake. To niesamowita historia. Ludzie kochają te postaci” - opowiada Astin.
Aktor, którego obecnie możemy oglądać w serialu „Stranger Things”, wyznał ponadto, że nie widzi siebie w roli Sama w serialu. Interesuje go za to, kto wcieli się w jego postać oraz jakie wątki pominięte w filmach Jacksona wezmą na tapet twórcy z Amazona.
- Kultura krasnoludów w kopalniach Morii… Z przyjemnością zobaczyłbym 5 godzin materiału tylko na ten temat - dodaje aktor.
Wielu fanów również uważa, że serial daje większe pole do popisu niż film, bo w kilku sezonach można zawrzeć w zasadzie wszystkie wątki pominięte w dwunastogodzinnej (w wersji reżyserskiej) trylogii Jacksona. Z drugiej strony - trylogia „Hobbita”, którą Peter Jackson pokazał w latach 2012-2014, rozczarowała wielu miłośników prozy Tolkiena, więc Amazon musi mieć na względzie bardzo wygórowane oczekiwania fanów.