Konflikt między Magdaleną Schejbal i producentem "Szpilek na Giewoncie" rozpoczął się w 2011 roku. Wówczas to aktorka poinformowała media, że odchodzi z serialu, a następnie udzieliła wywiadu, w którym zarzuciła produkcji skandaliczne zachowanie. Jak twierdziła, wywierano na niej presję, mobbingowano ją, a stres związany z pracą o mały włos nie doprowadził do poronienia.
W odpowiedzi na te słowa, Maciej Ślesicki z Paisa Films, firmy odpowiadającej za produkcję "Szpilek ..." przedstawił swoją wersję wydarzeń. Jego zdaniem, produkcja robiła co tylko było można, by zapewnić aktorce odpowiednie do jej stanu warunki. Ona zaś zaczęła szantażować szefów i żądała podwyższenia gaży do 100 tys. zł za 6 dni zdjęciowych. Schejbal miała ponoć czuć się pewnie, bowiem nie sądziła, że twórcy pozwolą na odejście z produkcji jej głównej gwiazdy. Kiedy producenci nie zgodzili się na warunki aktorki i wyrzucili ją z obsady, ta miała mścić się właśnie za pomocą oczerniania ich w mediach. Maciej Ślesicki i jego firma postanowili więc pozwać swoją byłą gwiazdę o naruszenie dóbr osobistych.
Jak podaje portal afterparty.pl, właśnie nastąpił finał toczącej się od blisko trzech lat sprawy. Sąd przyznał rację producentowi, stwierdził bowiem, że Magdalena Schejbal nie ma żadnych dowodów na to, iż była mobbingowana. W związku z tym, jej szaklujące wypowiedzi zostały uznane za naruszenie dóbr osobistych, za które pozwana ma zapłacić odszkodowanie w wysokości 10 tys. złotych oraz opublikować przeprosiny.