Na kilka dni przed II turą wyborów prezydenckich, Beata Kozidrak opublikowała na swoim Instagramie nagranie, w którym zaapelowała do fanów, by oddali w nich swój głos. W dalszej części nagrania piosenkarka opowiedziała o swojej książce, singlu i teledysku. Padły też słowa, które nieco zaniepokoiły sympatyków gwiazdy:

Reklama

W pewien sposób jestem silną kobietą, bo wychodzę na scenę i nią rządzę. Ale czy do końca tak jest? Nie wiem. Na pewno kiedy schodzę ze sceny, to jestem bardzo delikatną kobietą, która potrzebuje męskich rąk, potrzebuje męskich ramion, potrzebuje po prostu przytulenia. Ale w życiu trzeba sobie radzić, więc radzę sobie tak, jak to widzicie.

W plotkarskiej prasie zaczęły się spekulacje, czy Beata Kozidrak rozstała się z partnerem. W końcu sama zainteresowana postanowiła odnieść się do tych plotek:

O Jezu, jak ja mam dość tego roztrząsania: „jest z kimś, nie jest?”. Ja naprawdę nie narzekam. Nic nie poradzę na to, że ktoś wyrwał moją wypowiedź z kontekstu. Nie jestem singielką. Jeśli nią kiedyś zostanę, to wam o tym powiem - stwierdziła piosenkarka w rozmowie z "Twoim Imperium"

Reklama

A dlaczego Kozidrak do tej pory nie pochwaliła się światu nowym ukochanym? Kilka miesięcy temu tak tłumaczyła tę decyzję:

Nie ukrywam go! Po prostu nie będę się z nim afiszować. Nie wszyscy chcą się pokazywać na ściance. Zresztą wystarczy, że jedno z nas jest osobą publiczną, drugie nie musi. Życie znanej osoby nie jest takie łatwe, bo ludzie stoją bez przerwy pod twoim domem, czatują tam, żądni emocji. A miłość to… jest miłość!