Kiedy w niedzielny poranek na Instagramie Małgosi Sochy pojawiło się zdjęcie wielkanocnego stołu, w komentarzach wybuchła burza. Fani policzyli bowiem, że aktorka mieszka z trójką dzieci i mężem, a na stole było siedem nakryć. Natychmiast rozpoczęły się ataki i zarzuty o łamanie narodowej kwarantanny. Gwieździe zarzucono w dodatku hipokryzję, bowiem sama w mediach społecznościowych apelowała o to, by jej fani zostali w domach.

Reklama

Szum zrobił się tak duży i nieprzyjemny, że Małgorzata Socha postanowiła w końcu wyjaśnić sytuację i rozwikłała tajemnicę dwóch dodatkowych talerzy:

Na co dzień pracuje u nas niania Dominika. Nie mogła wrócić na święta do swoich rodziców, dlatego przyszła ze swoim mężem do nas, bo i tak po pracy wraca do niego do domu, więc koło się zamyka. Od początku tego wszystkiego przebywamy tylko w swoim gronie – wyjaśniła aktorka w rozmowie z "Faktem"