Wydarzenie z udziałem prezydenta, które miało miejsce w Żyrardowie, było transmitowane przez TVP Info, a w roli konferansjerki wystąpiła Anna Popek. Udział dziennikarki TVP w uroczystości będącej elementem kampanii wyborczej Andrzeja Dudy spotkał się z krytyką zarówno środowisk dziennikarskich, jak i innych użytkowników mediów społecznościowych.
Anna Popek postanowiła więc zabrać głos i wytłumaczyć się ze swojej decyzji:
Zajmuje się zawodowo dziennikarstwem oraz, co za tym idzie, prowadzę różnego rodzaju wydarzenia o charakterze komercyjnym a także niekomercyjnym. Taki wybrałam zawód. Nie jestem politykiem. Dziś prowadziłam Międzypokoleniowy Dzień Aktywności dla odmiany :) - napisała na Twitterze, czym pogorszyła sprawę, bowiem jej argumenty nikogo nie przekonały.
W komentarzach posypały się głosy, iż Anna Popek nie powinna nazywać siebie dziennikarką:
Nie każdy pracujący w szpitalu do lekarz. Jesteś pracownikiem mediów, nie dziennikarzem. A angażowanie się pracownika mediów publicznych w polityczne imprezy partii, która płaci wam 2 mld zł, to żadna komercja.
Nie Pani Anno, proszę o sobie nie mówić per „dziennikarz” bo to urąga prawdziwym dziennikarzom. Pani jest prezenterką-celebrytką, która dla kasy mówi co jej każą i gdzie jej każą. To nie jest dziennikarstwo
Pani Anno, z całą życzliwością - nie jest pani dziennikarką, tylko prezenterką
Funkcjonariusz na służbie. Kasa jest kasa. Niezbyt to mądre, ale pewnie się opłaca. Ps.warto być przyzwoitym.
Post Anny Popek skomentował także Tomasz Lis:
To się nie nazywa dziennikarstwo na pewno
Gwiazda TVP nie dała się wciągnąć w dyskusję z internautami i nie odpowiedziała na żaden z krytycznych komentarzy.