Kinga Rusin nie ma wątpliwości co do tego, że pożary w Australii to katastrofa klimatyczna, za którą odpowiedzialny jest człowiek. Dziennikarka apeluje jednak, by przy okazji troski o inny kontynent, nie zapominać o tym, co powinniśmy chronić w obrębie naszego kraju:

Reklama

Kiedy świat zbiera pieniądze na ratowanie koali (i słusznie), w Polsce trwa w najlepsze sezon łowiecki. Jak co roku myśliwi zastrzelą SETKI TYSIĘCY bezbronnych, dzikich zwierząt i cudownych, nikomu nie wadzących ptaków (ekolodzy szacują, że w wyniku celnych trafień, ale też postrzałów ginie ich w sumie na terenie Polski blisko dwa miliony(!) rocznie). A w Sejmie przeszedł właśnie projekt ustawy każący obywateli WIĘZIENIEM za blokowanie polowań!



W polskim parlamencie, i w Sejmie i w Senacie(!) na czele komisji ochrony środowiska stoją czynni myśliwi! Kościół straszy „ekologizmem”, przewodnicząca Państwowej Rady Ochrony Przyrody zaleca odstrzały żubrów! Minister Rolnictwa namawia do zjadania bobrów! Premier jest dumny, że Polska nie zrównoważy gospodarki węglowej, a prezydent tęskni za żarowymi żarówkami! Gdzie my żyjemy?



Wszyscy płaczemy nad sytuacją w Australii, bo to co się tam dzieje jest przerażajace. Ale nie zapominajmy o strasznych rzeczach, które celowo i dla zysku ludzie władzy robią w naszym własnym kraju! Chrońmy i brońmy tych resztek przyrody, które nam pozostały, bo będzie za chwile za późno! Głośno mówmy NIE rabunkowej polityce naszego państwa wobec polskiego dziedzictwa przyrodniczego! Powiedzmy NIE lobby myśliwych i „leśników!



Niech Polak znów nie będzie mądry po szkodzie...











Reklama

Rację Kindze Rusin przyznała między innymi Maja Ostaszewska:

Reklama

Dokładnie tak jest, dziękuję za ten post @kingarusin 💚Musimy się wszyscy obudzić. - napisała aktorka