Choć od momentu, gdy ich zarówno muzyczne, jak i życiowe drogi się rozeszły minęło już kilka lat, Anita wciąż pamięta o tym, jak silne emocje towarzyszyły temu rozstaniu:

Umierałam i myślę, że John też, kiedy nasza relacja gasła. Ta relacja była bardzo mocna, zaowocowała trzema płytami i jednym dzieckiem, które do dziś wychowujemy wspólnie - wyznała wokalistka - wyznała artystka w rozmowie z "Wysokimi Obcasami"

Reklama

Lipnicka dodała, że rozstanie okazało się jedyną szansą na uratowanie wzajemnej relacji:

Umieranie się zaczęło, kiedy zrozumieliśmy, że zostało nam jedno wyjście: musimy się rozstać, żeby ocalić to, co pięknego się wydarzyło między nami, bo jak będziemy dalej razem, to będziemy się tylko pogrążać. To była sytuacja, kiedy młoda dziewczyna zakochuje się w mistrzu, a za kilkanaście lat ona jest już gdzie indziej...

Reklama

Po rozstaniu z Johnem Porterem Anita Lipnicka ułożyła sobie życie u boku brytyjskiego producenta Marka Greya. Para wzięła ślub w 2016 roku.