Krzysztof Cugowski w rozmowie z "Faktem" podsumował alkoholowe wybryki kolegów po fachu i przyznał, że sam ma w tej kwestii sporo na sumieniu:
Niektórzy wykonawcy potrafią się tak dobrze bawić przed koncertem, że mają potem problemy z dojściem na scenę. Sam w czasach świetności miałem problemy z alkoholem. Zdarzało mi się śpiewać po pijaku. Nie będę ukrywał, nie byłem święty. W telewizji nie było tego widać, bo ona potrafi zdziałać cuda.
Lider Budki Suflera przyznaje, że wciąż ma słabość do alkoholu, choć obecnie z czystego rozsądku stara się go ograniczać:
Tęsknię za tymi czasami. Teraz sobie tego nie wyobrażam, nie te lata. Alkohol lubię dalej, szczególnie dobrą wódkę, ale nie konsumuję go tak często, jak bym chciał. Trzeba dbać o zdrowie - wyznał muzyk