Od chwili rozwodu Izabela Marcinkiewicz regularnie informuje opinię publiczną na temat jej relacji z byłym mężem. Oskarżając go o niepłacenie należnych jej alimentów, kłamstwa i manipulacje, negatywnie wpłynęła na wizerunek Kazimierza Marcinkiewicza jako polityka. On sam w końcu stracił cierpliwość i postanowił pozwać byłą żonę o naruszenie dóbr osobistych. Na jego wniosek sąd zakazał także Izabeli publicznego wypowiadania się na temat jego życia prywatnego.

Reklama

O tym, że Kazimierz chce zamknąć jej usta, Izabela Marcinkiewicz poinformowała na swoim profilu na Facebooku:

Kuriozum. Historii nie ma końca...dlaczego? (meritum sprawy - szczegóły)
Wyobraźcie sobie sytuację, w której niepełnosprawna była żona nie otrzymując prawomocnie zasadzonych alimentów od byłego małżonka w ostateczności zgłasza sprawę do komornika, a następnie prokuratury. Dowiedziawszy się o tym, były małżonek - osoba publiczna i dłużnik alimentacyjny, postanawia w międzyczasie pozwać byłą żonę o naruszenie dóbr osobistych (pozostałe zarzuty sąd oddalił), że ta jakoby - według niego - pisze o jego prywatnym życiu, podczas gdy ta od dobrych kilku miesięcy domaga się alimentów i pisze że ich nie dostaje.

Reklama

Izabela żali się także, że sąd zajął jej część konta:

Reklama

Co więcej, była żona dowiaduje się o poczynaniach dłużnika alimentacyjnego dopiero w momencie otrzymania 29 maja b.r postanowienia sądu na posiedzeniu niejawnym o zabezpieczenie roszczenia na rzecz powoda w tej sprawie, uwaga: na kwotę 10 tyś pln (gdyby ta miała pisać o jego życiu prywatnym?). Ale zaraz!, żeby w ogóle uznać zabezpieczenie za zasadne musi dojść do uznania, że dana sytuacja w ogóle nastąpiła, i zapewne jednostronna narracja jest tu bynajmniej niewystarczająca i o tym nie świadczy. A gdzie mój głos? Uznanie moich dowodów? Dobrze, że jest mi dane napisać odwołanie.
A próba nałożenia kwoty 'z kapelusza', to już chyba kpina - tym bardziej że na osobę niepełnosprawną, która nie otrzymuje alimentów od skarżącego się. Kuriozum. Czy to metoda zastraszenia i uciszenia byłej żony, która jest wierzycielem i domaga się tego co jej sąd przyznał? Wszystko na to wygląda!!!!! Dłużnik alimentacyjny najprawdopodobniej będzie robił wszystko, żeby odpowiedzialność odciągnąć od siebie i dodatkowo namieszać. Taki paradoks: dłużnik, osoba publiczna nie przestrzega wyroku sądu, a sam składając pozew w sądzie liczy, że wyrok w jego sprawie będzie respektowany? Gdzie tu logika?

Była żona Kazimierza Marcinkiewicza zapowiada, że nie zamierza składać broni i oprócz zażalenia na postanowienia sądu, napisała pismo do Rzecznika Praw Obywatelskich: Bo nikt nikomu nie może zakazać mówienia prawdy i się bronić.