Zazwyczaj, jak sam później zapewnia, robi to nieświadomie i niezamierzenie. To po prostu taki rodzaj żartów, których niektórzy nie rozumieją. Tak jak mieszkańcy Sosnowca, którzy poczuli się urażeni jednym z ostatnich postów, jaki opublikował na swoi Instagramie Filip Chajzer.

Reklama

Wszystko zaczęło się od tego, że do swojego nowego materiału, dziennikarz poszukiwał osób, które skończyły 30 lat i jeszcze nigdy nie były za granicą. W poście dopisał: P.S Sosnowiec się nie liczy

Ta drobna uwaga nie spodobała się mieszkańcom tego miasta, którzy poczuli, że Filip z nich drwi. W komentarzach posypały się więc pogróżki i mało sympatyczne zaproszenia do osobistego stawiennictwa w Sosnowcu. Na post Chajzera zareagował nawet prezydent miasta. Afera zrobiła się na tyle głośna, że Filip postanowił wytłumaczyć się ze swoich snów

Reklama

Janie pchaj. Pchaj do Sosnowca. Tam musi być cywilizacja i kultura. Mieszkańcy też świetnie nam życzą 😁 Dwa dni temu wrzuciłem posta o tym, że szukam do materiału ludzi, którzy nigdy nie byli za granicą. Pierwszy komentarz brzmiał - "czy Sosnowiec jako zagranica się liczy?" Na szybko dopisałem więc - Ps. Sosnowiec się nie liczy😜 (w kontekście, że to żadna zagranica). I tak oto zupełnie niechcący i wbrew swojej woli dotknąłem chyba BARDZO, ale to BARDZO czułego punktu mieszkańców tego miasta... Za setki obelg w komentarzach oraz za życzenia obicia ryja i rychłej śmierci wysłane drogą mailową bardzo dziękuję. Są urocze. Nie zmienia to faktu, że wyzwanie niezwykle sympatycznego Pana prezydenta Sosnowca przyjmuję z wielką radością. Pan prezydent pokaże mi miasto wspaniałych (mam nadzieję) ludzi i miejsc, które pokażemy w TV, a ja w zamian (zgodnie z warunkami czelendżu) zorganizuję mega czas dla dzieci z sosnowieckiego domu dziecka. Nad tym już pracujemy. Może być miło, fajnie i wesoło? Może. Wszystkim zestresowanym zaistniałą sytuacją polecam głębokie wdechy i wydechy. Uśmiecham się do Was moim jeszcze nie obitym stołecznym ryjem, wszak podobno Sosnowiec łączy 😊