Jak wyznaje w swoim nagraniu, problemy finansowe rozpoczęły się po dużej trasie koncertowej w 2001 roku, kiedy to zaginęły faktury na blisko 2 mln złotych. Wówczas Urząd Skarbowy naliczył mu 700 tys. złotych podatku. Do tego doszedł fakt, iż lider Ich Troje nie odprowadził podatku od dużej darowizny. Mimo spłaty należności, dług wciąż się powiększał:

Reklama

Narosły z dnia na dzień zadłużenia z odsetkami horrendalnymi. Mimo że zapłaciłem podatek, to okazało się, że odsetki są takie wysokie, że nikt nie chce mi ich umorzyć. Nagle wszyscy zerwali kontrakty, (...) bo kto chce współpracować z osobą ściganą przez komorników? (...) banki zaczęły wypowiadać mi kredyty. Wypowiedzieli mi karty, nie mogłem mieć własnego konta. (...) Nagle nie wiedziałem, ile jestem komu winien.

Wiśniewski ukojenia szukał w alkoholu:

Zacząłem zapijać te smutki. Raz wywaliłem się na schodach, wywaliłem na siebie talerz z jedzeniem. Mój syn zobaczył mnie leżącego pijanego na ziemi w spaghetti.

Reklama

W tym samym czasie za jego majątek zabrali się komornicy: Spisywali rzecz po rzeczy. Licytacje odbywają się u ciebie w domu. Przychodzą obcy ludzie, by kupić to, co masz. Później licytowany był dom.

Spirala długów doprowadziła Michała do bankructwa:

Jak sędzia powiedziała, że orzeka moją upadłość, to się po prostu popłakałem. Mam teraz własne konto, którym zarządza syndyk. Jest jak tatuś, który prowadzi dziecko do wyjścia. Do dorosłego życia. Mogłem to załatwić, jak miałem 40 lat, a dzisiaj mam 47. Straciłem kupę czasu, kupę nerwów.