Swoją karierę w show biznesie Doda rozpoczynała mając zaledwie 17 lat. Jej kariera rozwinęła się błyskawicznie, a sukces sprawił, że w otoczeniu piosenkarki zaczęli pojawiać się ludzie, którzy mieli wobec niej nie do końca dobre intencje. W rozmowie z magazynem "Wprost" Doda zdradziła, że kilka osób wykorzystało zaufanie, jakim je obdarzyła:

Reklama

Wielu ludzi wykorzystało moją naiwność i młodzieńczą głupot. Mój ochroniarz, z którym spędziłam wiele lat, widując się z nim dzień w dzień, ukradł mi z mieszkania 200 tysięcy zł. Pieniędzy nie odzyskałam, ale bardzo bym chciała, żeby przestał mi wysyłać życzenia na Boże Narodzenie. To żałosne.

Kolejnym współpracownikiem, który okradł Dodę, był jeden z jej menadżerów, który bez jej wiedzy podpisał w jej imieniu kontrakt na książkę opiewający na 150 tys. złotych:

Ja nic nie wiedziałam o żadnej autobiografii. Wydawnictwo wytoczyło mi proces i sąd uznał, że jestem winna niedopełnienia umowy, bo mój menedżer miał pełnomocnictwo.

Reklama

Rabczewska w wywiadzie wyżaliła się także na cały show biznes, który nie szczędził jej chamskich i seksistowskich uwag:

Nigdy nie byłam ofiarą przemocy seksualnej, ale za to byłam ofiarą publicznej, słownej seksistowskiej przemocy. Stan Borys stwierdził że takie jak ja tańczą w USA na rurze. Tymochowicz w gazecie poinformował mnie, że za przysłowiową złotówkę powie mi na jakie kolana usiąść, by zrobić karierę. Robert Kozyra z uśmiechem na twarzy udzielił wywiadu, że mój wygląd, to bardzo dobra agencja towarzyska w powiatowym mieście. Jacyś raperzy nagrali piosenkę, w której wyzywają mnie od blachary służącej do jednego. A na portalu internetowym ochoczo podjudzano internautów do wymyślania rymów w stylu „Doda Doda zrób mi loda”. Takie piekiełko zgotowali dorośli panowie dwudziestolatce, z którą nawet nie zamienili słowa prywatnie. Sąd w sprawie raperów, którzy mnie obrażali, uznał, że mogli o mnie tak mówić, bo sama posługuję się takim językiem. Dziś taki wyrok wywołałby skandal. To tak jak powiedzieć, że ofiara gwałtu jest sama sobie winna, bo założyła za krótką spódniczkę. Dziś wiemy, że to skandaliczne myślenie doprowadziło do utrwalania co raz gorszych zachowań w stosunku do kobiet. Na szczęście ostatecznie ten proces wygrałam.

Reklama