W najnowszym filmie Vegi "Kobiety mafii 2", pojawia się postać Anki, granej przez Katarzynę Warnke, w której Banasiak znalazła podobieństwa do swojej historii. Bohaterka filmu, podobnie jak ona, trafia do aresztu, aspiruje do bycia pisarką i celebrytką. W rozmowie z "Wprostem", "Słowikowa" nie kryje oburzenia na fakt, iż reżyser inspirował się jej życiorysem, bez pytania jej o zgodę:
Ja nie dałam prawa panu Vedze - zresztą nigdy mnie o to nie pytał - żeby wykorzystywał mnie i moje życie i wycierał sobie nimi swoje brudne buty. (...) Rozumiem, że Vega aspiruje do tytułu polskiego Quentina Tarantino, ale nigdy nim nie będzie. Pozbądźmy się złudzeń. Razi mnie forma filmu, która sięga poziomu rynsztoka.Mnie wytykano, że wyjeżdżałam na wycieczki i kupowałam biżuterię za pieniądze zrabowane przez mojego byłego męża, a bije się brawo, kiedy Vega zarabia pieniądze na ludzkich tragediach, propagowaniu życia przestępczego i zrabowanym moim życiorysie.
Banasiak twierdzi, że film Vegi szkodzi jej wizerunkowi:
Jestem postrzegana jako osoba publiczna. Funkcjonuję w pewnych kręgach, piszę książki, działam w coachingu, w fundacjach i pracuję, aby pomóc innym kobietom, które miały nieszczęście wplątać się w niewłaściwe relacje społeczne. Prowadzę spotkania dla kobiet, które na przykład wychodzą z zakładów karnych i nie wiedzą, co ze sobą dalej począć. Jak taki obraz mnie, jaki zaserwował pan Vega, będzie działał na ludzi? Może być tak, że wielu, którzy pójdą do kina, uwierzy, że ja taka jestem. Ten film godzi w moje dobre imię i jest zagrożeniem dla mojego bezpieczeństwa finansowego.
Na koniec była żona gangstera zapowiedziała, że spotka się z Patrykiem Vegą w sądzie:
Jeżeli Vega nie chciał się ze mną spotkać na planie filmowym, to spotkamy się na innym planie, na innej drodze i w innej sali, mniej kameralnej niż sala kinowa. Zaproszę pana Vegę do innego filmu, tym razem według mojego scenariusza.