Wczoraj Doda przyznała na Instagramie, że po raz kolejny musi stawić się przed sądem, bowiem Emil Haidar wytoczył jej kolejny proces:
A dzisiaj kolejna absurdalna sprawa, czyli o zmuszenie do określonych czynności. Haidar twierdzi, że ja zmuszałam go do tego, żeby przyznał się przed rodzicami w końcu, że jest alkoholikiem i narkomanem, bo inaczej pokaże im filmy, na których robi patologię. (…) Jako narzeczona miałam mierzyć się sama z tym codziennym nałogiem? Nie miałam zamiaru, więc zwróciłam się o pomoc do rodziców.
Rabczewska jak zwykle dość oryginalnie podsumowała swojego byłego narzeczonego:
Psychologowie nazwaliby to silnym naruszeniem neurologicznym, a bardziej tak artystycznie to Picasso ewidentnie układał mu klepki w głowie.
Doda cieszyła się jednak, że od niedawna nie musi borykać się z sądowymi sprawami zakładanymi jej przez Haidara sama:
Najważniejsze, że nie jestem teraz w tym sama, bo naprawdę ciężko było przez ostatnie czasy walczyć z tym w pojedynkę - dodała.