Zapytana przez "Fakt", czy widziała najgłośniejszy film tego roku, Szapołowska odparła, że nie była w kinie i raczej być nie zamierza, bowiem "ma w nosie 'Kler'". Aktorka dodała, że nie podoba jej się sposób, w jaki Wojciech Smarzowski pokazuje duchownych:
Nie lubię generalizowania i gadek, że wszyscy księża to pedofile i molestują dzieci. Nie jestem świętą i złamałam prawie każde przykazanie Boże, jestem też ostatnią osobą, którą można by nazwać moralizatorką, ale ten film mnie jakoś nie grzeje. (...) To zwykła nagonka, a nagonki zatruwają mi powietrze, sprawiając, że nie mogę oddychać. Dosyć tego! - powiedziała Szapołowska
Tymczasem "Kler" bije wszelkie rekordy popularności. Film Wojciecha Smarzowskiego zobaczyło już 2,5 miliona widzów. Najprawdopodobniej więc, będzie najpopularniejszym polskim filmem po 1989 roku.