Andrzej Łapicki i Kamila Mścichowska pobrali się w 2009 roku. Aktor miał wówczas 85 lat, jego żona zaś 25. Związek ten był ogromnym zaskoczeniem nie tylko dla opinii publicznej, ale także dla rodziny Łapickiego:

Nie byłam jakoś specjalnie zachwycona, ale wiedziałam, dlaczego postanowił ożenić się z młodszą od siebie o ponad pół wieku kobietą. On po prostu odrzucał starość. Dla niego to było upokorzenie, na które się nie godził. Jak to kiedyś napisał Czesław Miłosz: „Przemijanie - jestem przeciw" – powiedziała w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów Extra" Zuzanna Łapicka-Olbrychska

Reklama

O dziwo jednak, córka aktora nie obwinia o niepowodzenie małżeństwa żony ojca. Jej zdaniem, młodziutka Kamila była zbyt współczesną kobietą jak na standardy jej ojca:

To było dość brawurowe, ale myślę, że wynikało też z ogromnej samotności ojca po śmierci mojej mamy, bo choć ja bardzo starałam się przy nim być, nie byłam w stanie zastąpić mu żony. A on żądał obecności non stop, tak jak to kiedyś zapewniała mama. Ożenił się z młodą dziewczyną, która - co normalne - miała swoje zawodowe ambicje, a to się ojcu za szczególnie nie podobało. Jak napisałam we wstępie do 'Dzienników' ojca, które niedawno się ukazały, jego nieuchronne rozczarowanie tym małżeństwem wynikało z tego, że dziś nie ma już kobiet skrojonych na XIX-wieczną modłę. Ale jeśli jeszcze przez jakiś czas był szczęśliwy, to dlaczego miałabym to oceniać

Reklama