Wiadomość najpierw przedostała się do tabloidów, a następnie w oficjalnym oświadczeniu potwierdził ją prawnik Sallinga.
- Mogę potwierdzić, że Mark Salling odszedł dziś wczesnym rankiem. Był czułą i kochającą osobą, człowiekiem bardzo kreatywnym, który robił co umiał najlepiej, pomimo kilku poważnych błędów - oznajmił Michael J. Proctor. - Pozostawił matkę, ojca i brata. Rodzina Marka docenia wsparcie, które otrzymuje i prosi o uszanowanie prywatności - dodał prawnik.
Nad aktorem od pewnego czasu zbierały się czarne chmury. W ubiegłym miesiącu przyznał się do posiadania dziecięcej pornografii. Groziło mu do 20 lat w więzieniu federalnym, jednak miał zawrzeć ugodę i spędzić od 4 do 7 lat za kratkami oraz zostać wpisany na listę przestępców seksualnych.
Z powyższych względów Salling był ostatnio w złym stanie psychicznym. Jego ciało znaleziono w jego domu w Sunland, w północnej części Los Angeles. Policja bada sprawę pod kątem samobójstwa.