- Ostatnio pojawiła się informacja, że rzekomo łysieje przez, uwaga, doczepiane włosy, że jestem załamana i mam depresję - zaczyna swój wywód Honorata Skarbek. - Już na samym początku możecie stwierdzić, jaka jest wiarygodność takiego artykułu. Oczywiście, tak, macie rację - żadna! - dodaje celebrytka cytowana przez „Super Express”.

Reklama

Następnie gwiazda twierdzi, że doczepianie włosów nie wpływa negatywnie na ich kondycję. Zapewnia, że rosną jej one bardzo szybko, są zdrowe i może im zarzucić jedynie ciemnienie.

- Jest to metoda kanapkowa, którą najbardziej wam polecam. Która najmniej niszczy włosy, najmniej je wyrywa, ma najmniejszy wpływ na stan naszych naturalnych włosów. Co więcej, ja z natury mam włosy bardzo cienkie. Cienkie włosy ma moja mama, moja babcia... Tak że naturalne było to, że ja również odziedziczę po nich tę gęstość, a raczej jej brak. Stąd też doczepiania włosów, zagęszczanie, wydłużanie jest chyba dla mnie jedynym ratunkiem, żeby jakkolwiek zachować taką estetykę swojego wyglądu, na której mi zależy... No bo wiecie, ja wykonuję zawód artystyczny - oznajmia Skarbek.

- Ja mam włosy dziewicze. Ścinane z głów młodych, nieskażonych niczym dziewic z Ukrainy. Ale tak, żeby nie brzmiało to jakkolwiek rasistowsko, ja mam włosy z Ukrainy. Są to włosy dziewicze. Autentycznie jest tak, że 13-letnie, 14-letnie, 15-letnie dziewczynki przychodzą do salonu fryzjerskiego, takie włosy są ścinane i wysyłane do innych krajów Europy. One są niefarbowane, niepodawane żadnym zabiegom, są niezniszczone, są w perfekcyjnej kondycji, a później są metodą kanapkową doczepiane do moich naturalnych włosów - wyjaśnia celebrytka.

Trwa ładowanie wpisu