Jakiś czas temu gwiazda była zmuszona odwołać trasę koncertową z powodu zapalenia strun głosowych. Teraz wyznaje w rozmowie z portalem muzycznym cgm.pl, że nieszczęśliwe zdarzenie podziałało na nią konstruktywnie.
- Nie wiem, czy dobrze zrobiła mi przerwa. W tym momencie dużo się wydarzyło i niekoniecznie fajnych rzeczy, ale jeżeli chodzi o płytę, myślę, że tak. W ogóle nie mam parcia. Myślę, że straciłam mus, że muszę zrobić karierę. Kiedy straciłam głos, pomyślałam, że to nie jest w życiu najważniejsze. Jak straciłam głos, to był dla mnie kubeł zimnej wody i zrozumiałam, że te wszystkie wartości, które kiedyś wyznawałam, i ten cały pęd był wymuszony i to było trochę nieprawdziwe - wyznała piosenkarka.
- Mój lekarz powiedział, że jestem śpiewającym inwalidą i już dawno powinnam sobie dać spokój i podziwia mnie, że wciąż walczę. Zresztą słyszysz, jak ja mówię, to nie jest ta sama Marina - dodała żona Wojciecha Szczęsnego.