To z pewnością jeden z najgłośniejszych, zważywszy na status Kevina Spaceya, ale i najbardziej nietypowych coming outów ostatnich lat. Reakcje na niego są skrajne - niektórzy internauci chwalą gwiazdora za odwagę, ale inni uważają, że aktor ujawnił się tylko dlatego, żeby szum wokół coming outu przykrył skandal z molestowaniem.
W oświadczeniu umieszczonym na Facebooku aktor przyznał, że nie pamięta zdarzenia, o które oskarża go Anthony Rapp, ale nie zapiera się, że do niego nie doszło, bo być może znajdował się wówczas pod wpływem alkoholu. Jednocześnie przeprasza Rappa.
Gwiazdor napisał też, że oskarżenie sprawiło, że zamierza "odnieść się do innych kwestii ze swojego życia" i raz na zawsze uciąć spekulacje, które przez lata narastały wokół jego życia w związku z tym, że chronił swoją prywatność.
Spacey wyznał, że wchodził w związki zarówno z kobietami, jak i mężczyznami, ale ostatecznie "postanowił żyć jako gej".
Wcześniej Anthony Rapp na fali seksafery z Weinsteinem i akcji #metoo oskarżył Spaceya o to, że ten w trakcie imprezy w swoim mieszkaniu w 1986 roku "próbował się do niego dobrać". Kiedy inni goście opuścili mieszkanie, Spacey miał chwycić Rappa i "wziąć go na ręce w taki sposób, w jaki pan młody bierze pannę młodą, gdy przenosi ją przez próg". Potem Spacey, wówczas 26-letni, miał się położyć na 14-letnim Rappie.