Do końca listopada byliśmy razem, potem pojechałam na finał programu Top Model. Wróciłam do L.A. a Romain przyjechał z Miami niedługo przed świętami. Chcieliśmy, jak zawsze, wybrać się w góry, spotkać z rodziną, wynająć tam dom i pobyć razem. Jednak on zachowywał się inaczej niż zwykle. To nie był Romek, którego znałam przez 10 lat. Myślałam, że jest zmęczony, że coś się dzieje u niego, gorzej się czuje. Kiedy jednak pojechał na zajęcia z ju-jitsu, zaczęłam analizować sytuację i napisałam sms’a, pytając, czy jest jakaś inna kobieta. Zadzwonił "Nie ma innej kobiety, ale chcę rozwodu". Słuchawka wypadła mi z ręki, myślałam, ze zemdleję. (…) Romain nie chciał rozmawiać o przyczynach swoich decyzji. Ani o terapii małżeńskie, którą proponowałam. Powiedział „Koniec” i to było wszystko co od niego usłyszałam – zdradza Krupa w wywiadzie dla dwutygodnika "Viva".
Usłyszałam zarzut, że ciągle wyjeżdżam, że ciągle praca i ciągle te pieski, a ja w twoim życiu jestem na ostatnim miejscu. "Nawet dzieci nie możemy mieć, bo ciebie ciągle nie ma" – mówi modelka.
Joanna przyznaje, że był moment kiedy Romek próbował ją odzyskać. - Zadzwonił: „spotkajmy się, przyjadę, wszystko naprawimy, może pojedziemy razem na wakacje?” – a mnie zamurowało. Przez te kilka miesięcy kiedy już zaakceptowałam fakt, że nie będziemy razem, poczułam się wolna i szczęśliwsza niż kiedykolwiek wcześniej. Powiedziałam mu więc: „Może miałeś zły moment i teraz żałujesz? Mogłeś przyjść do mnie dużo wcześniej, ale tak naprawdę moje uczucia cię nie obchodziły. Nie myślałeś o tym, że mnie krzywdzisz, że taki kawał naszego życia wyrzucasz jak zniszczony mebel. Dla mnie nie ma już powrotu – powiedziała stanowczo Krupa.