Patrząc na zmieniające się twarze niektórych polskich celebrytek trudno oprzeć się wrażeniu, że z dobrodziejstw medycyny estetycznej korzystają bez umiaru. Krzysztof Gojdź postanowił z nich zażartować i na swoim profilu na Facebooku zamieścił post, w którym przyrównał miłośniczki zabiegów do wielkanocnych zwierzątek:
Idą święta.
Zajączki, króliczki i kaczuszki wokół nas na ulicach i w mediach. Kic kic, kwa kwa... Zastanawiałem się dlaczego niektóre kobiety i celebrytki upodabniają się do wielkanocnych zwierzątek i pompują w twarz tyle botoksu i kwasu hialuronowego.
Już teraz wiem skąd biorą inspiracje jak wyglądać - przy okazji przedświątecznych zakupów zapatrzą się w wystawy sklepowe i tłumnie ruszają do gabinetów przerabiać policzki a'la króliczki i dziubki na kaczuszki. Jeszcze bazie w rękę i mamy gotowe, żywe uliczne dekoracje świąteczne...
Jak myślicie kogo mam na myśli z polskich "gwiazd"?
Sam Gojdź w wywiadach zapewniał, że zdarza mu się odprawiać z kwitkiem pacjentki, które już przesadziły z medycyną estetyczną.