Do spotkania kontrowersyjnej gwiazdy i głowy państwa doszło podczas gali 25-lecia "Super Expressu". Zdaniem wielu komentatorów, Doda wykazała się sporym nietaktem wręczając prezydentowi kawałek tortu, przy okazji prezentując swoje niemal nagie pośladki.

Reklama

Sama piosenkarka nie widzi w swoim zachowaniu niczego niestosownego. W wywiadzie dla plejada.pl wyjaśnia:

Tort wjechał bezpośrednio po moim show, więc byłam w charakteryzacji scenicznej (koronkowym kombinezonie na cielistej podszewce). Wykonałam serdeczny gest w stosunku do pary prezydenckiej, spontanicznie dając im pierwszy, najważniejszy kawałek tortu. Nadal jednak znajdując się na scenie w kostiumie. Nie ma w tym nic obrażającego, wręcz przeciwnie – jest to ciepły gest w stronę głowy państwa, która niestety co by nie zrobiła – to jest źle. Szczerze współczuję tej nagonki, bo uważam, że to fajne mieć prezydenta z poczuciem humoru i dystansem, który umie się świetnie bawić nie tylko na pompatycznych uroczystościach.

Doda nie uważa także, aby w jakikolwiek sposób naruszyła zasady dyplomacji:

Scena ma swoje zasady. Gdybym występowała w Pałacu Prezydenckim – strój byłby zupełnie inny.