Pytana kiedyś o karierę Bachledy-Curuś, Karolina twierdziła, że największym osiągnięciem aktorki jest jej związek z Colinem Farrellem. Jak sama dziś przyznaje, nie podejrzewała Alicji o talent uznając ją za aktorkę, której największym atutem jest uroda.

Reklama

Jednak po obejrzeniu najnowszej części "Pitbulla" Patryka Vegi, Korwin Piotrowska zmieniła zdanie, do czego przyznała się w felietonie dla o2.pl:

Przyznaję, myliłam się. Od pierwszej sekundy, kiedy pojawia się na ekranie w "Pitbullu", jest magnetyzm, magia i energia. Dobrze, że wróciła do Polski, bo może dostanie teraz więcej ról na skalę swojego talentu. Tak, talentu, nie mylę się, bo to, co pokazała w tym filmie, swoją odwagę, emocje, plastyczność wprost niebywałą na polskim rynku, zasługuje na więcej. (...)

Dziennikarka w końcu dostrzegła w Alicji prawdziwą aktorkę:

Bachleda po tym filmie jest Aktorką, a nie tylko okładkowym wieszakiem na modne sukienki. Pokazuje, że niczego się nie boi; jest w jednej chwili wzruszająca, jak w świetnej scenie rozmowy z chłopakiem przez telefon czy scenie w sądzie, by po sekundzie zmienić się w bezwzględnego anioła krwawej zemsty, podrzynającego jednym zdecydowanym ruchem gardło swej ofierze… Odwołuję to, co myślałam i mówiłam głośno o Alicji. Myliłam się, trzeba mi było tego "Pitbulla", ryzyka podjętego przez Vegę i jej odwagi i talentu, bym zamarzyła o tym, by Bachleda dostawała teraz w Polsce role na miarę jej, nie boję się tego powiedzieć, spektakularnego talentu i rzadko spotykanej wśród aktorek odwagi. Obym się doczekała.

Zgadzacie się z tak pochlebną opinią Karoliny Korwin Piotrowskiej na temat Alicji Bachledy-Curuś.

Reklama