Rodowicz związała się z Andrzejem Jaroszewiczem w 1976 roku. To dla niego artystka porzuciła swojego ówczesnego narzeczonego, Daniela Olbrychskiego. W swojej autobiografii Maryla wspomina, że rozstanie z synem Piotra Jaroszewicza było dla niej bolesnym doświadczeniem:
Cierpiałam. Byłam zaangażowana w dużo większym stopniu niż Andrzej. Podobno jego tatuś nalegał na rozstanie
Tymczasem sam Jaroszewicz, w napisanej przez siebie książce, wspomina przygodę z Marylą zupełnie inaczej:
Widzieliśmy się w tym czasie z dziesięć razy. Ojciec nigdy nie ingerował w moje życie uczuciowe. Ten związek umarł śmiercią naturalną. Żadne z nas nie inicjowało spotkań, widywaliśmy się coraz rzadziej, a w końcu całkiem przestaliśmy. Maryla pisze, że cierpiała, gdyż była zaangażowana bardziej niż ja. Nie neguję tego, ale my nic sobie nie obiecywaliśmy. Wydawało mi się, że nam obojgu chodzi po prostu o krótki romans.
Rodowicz poproszona o komentarz przez "Super Express" wyjaśniła:
Andrzej napisał prawdę i nie mam do niego żalu. Ja to ujęłam nieco inaczej w książce, bo kobiety inaczej to przeżywają