Katarzyna Dowbor z Telewizją Polską była związana przez 30 lat. W 2013 roku stacja postanowiła rozstać się z prezenterką, której wymówiono etat na kilka miesięcy przed jej jubileuszem.

Reklama

Dowbor żaliła się później w mediach, że zachowanie jej wieloletniego pracodawcy było bardzo nieeleganckie:

Dyrektor stwierdził, że potrzebuje mojego etatu, to go sobie zabrał. Ma prawo. Podobno była reorganizacja. W październiku minie 30 lat odkąd zaczęłam pracę w telewizji i nie doczekałam się jubileuszu. A co ja mogę powiedzieć? Tak postanowiono, widocznie nie pasowałam, widocznie jestem za stara. Nie lubimy starszych pań, lubimy małolaty. Jestem panną na wydaniu, będę szukać pracy jak spora część ludzi w tym kraju.

Wyrzuconą z TVP Katarzyną Dowbor szybko zaopiekowała się dyrektor programowa Polsatu, Nina Terentiew. Prezenterce zaproponowano własny program "Nasz nowy dom". Produkcja, w której Dowbor wraz z grupą specjalistów remontuje domy potrzebującym rodzinom, błyskawicznie stała się hitem. Sukces programu sprawił, że Telewizja Polska zapragnęła mieć prezenterkę z powrotem u siebie

Reklama

Jest pomysł, aby prowadziła taki sam program, tylko w Telewizji Publicznej. Kuszą dużymi pieniędzmi, podwójną stawką. Ten typ programów jak najbardziej odpowiada misji telewizji publicznej. - ujawnia pracownik stacji w rozmowie z "Super Expressem".

Jak Dowbor zareagowała na taką ofertę? Okazuje się, że prezenterka nie zamierza wracać do byłego pracodawcy:

Że to jest program, który nadaje się do TVP, to wiadomo, bo jest to faktycznie program misyjny. Jednak nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody, ja już w TVP byłam wiele lat. Bardzo mi jest dobrze w Polsacie i nie mam zamiaru nic kombinować. Jestem lojalnym pracownikiem stacji. Poza tym pieniądze nie są w życiu najważniejsze. Najważniejsza jest satysfakcja i komfort pracy.

Reklama