Przypomnijmy, iż Doda została skazana na grzywnę za obrazę uczuć religijnych po tym, jak w wywiadzie dla dziennik.pl powiedziała, że autorzy Biblii, byli "napruci winem i palący jakieś zioła". Od wyroku piosenkarka odwołała się do Trybunału Konstytucyjnego, niestety znów przegrała.
Doda w wywiadach podkreślała, że jej sądowa batalia to walka w obronie wolności słowa i równego traktowania w Polsce zarówno katolików, jak i osoby niewierzące. Zmagania Dody spotkały się z aprobatą prof. Hartmana, który na swoim blogu napisał:
Dorota Rabczewska zrobiła coś ważnego dla Polski, ale środowiska demokratyczne jakoś nie spieszą się z podziękowaniami. Skoro tak, to sam wyjdę z trzeciego szeregu, stanę na środku i powiem: dziękuję Pani za zaangażowanie i trud w obronie standardów demokratycznego państwa prawnego, wolności słowa i ekspresji. Demokracja, wolność i równość nie przeżyją i nie rozwiną się bez wsparcia ludzi, którzy mają pewien autorytet wśród młodzieży i mają z nią dobry kontakt. Dorota Rabczewska wiele może. Może więcej niż dziesięciu liberalnych profesorów i dziennikarzy. Oby też i chciała. Bardzo liczę na to, że skoro powiedziała A, zechce też powiedzieć B. Dziękuję i proszę o więcej.
Czy Doda stanie się naczelną polską wojowniczką o wolność słowa?