Jak ustalił "Super Express", matka dziewczynki, była partnerką Otara Saralidze, znanego widzom serialu "Barwy szczęścia". Jak twierdzi kobieta, związek zakończył się w chwili, w której okazało się, że spodziewa się dziecka. Teraz jej partner nie chce uznać dziewczynki, a sprawa trafiła do sądu:

Reklama

Napisałam pozew do sądu o ustalenie ojcostwa, alimenty i pozbawienie praw rodzicielskich. Chciałabym, żeby Otar płacił alimenty i wspomagał córkę finansowo. Ta sprawa znów została odroczona. Zarówno ja, jak i sąd, Otar także, chcemy badań DNA. Otar twierdzi, że to nie jego dziecko, ale naprawdę Lea jest jego córką. Z Otarem poznaliśmy się przez Internet w 2012 roku. Byliśmy ze sobą ponad rok, do momentu, aż dowiedział się, że jestem w ciąży, wtedy zaczęły się schody. Chciałabym, żeby każdy wiedział, jakim jest człowiekiem - wyznaje matka dziewczynki w rozmowie z "Super Expressem".

Tabloid nieoficjalnie dowiedział się także, że Otar twierdzi, iż ojcem dziecka może być Borys Szyc. Jak popularny aktor został wplątany w tę awanturę? Okazuje się bowiem, że matka Lei była jego sąsiadką. W rozmowie z "Super Expressem", Saralidze nie chciał jednak potwierdzić swoich przypuszczeń.

Menadżerka Borysa Szyca zaś nie traktuje tych doniesień poważnie:

Jedyne, co mogę powiedzieć, to to że pierwsze słyszę o tej sprawie. Podejrzewam, że Borys nawet nie zna tej kobiety. Jeśli jednak sąd zadecyduje, że Borys ma się stawić w sądzie, to z chęcią to zrobi - zapewnia tabloid Marta Barańska, menedżerka aktora.

Reklama