Skandal wybuchł po prowokacji serwisu TagTheSponsor, który podając się za przedstawiciela arabskich szejków, skontaktował się z jedną z polskich agencji modelek, oferując grupie dziewczyn udział w rejsie jachtem, podczas którego miałyby świadczyć usługi seksualne zamożnym Saudyjczykom. Agencja nie była taką propozycją zdziwiona, wręcz przeciwnie, agent szybko i sprawnie negocjował z klientem usługi swoich "modelek". W opublikowanej w sieci korespondencji pojawiły się zdjęcia i profile dziewcząt, które jak zapewniła agencja, wyraziły gotowość wzięcia udziału w takim wyjeździe. Wśród nich znalazły się twarze znane z telewizji i show biznesowych bankietów.

Reklama

Całą aferę w felietonie opublikowanym w Onecie, skomentowała Karolina Korwin Piotrowska. Dziennikarka jednoznacznie ocenia dziewczyny, godzące się sprzedawać swoje ciała arabskim szejkom:

Za 25 tysięcy dolarów od osoby. Jeśli ma więcej niż 30 lat, to "tylko" 10 tysięcy. Transport, dobry hotel, orgietka i szlus. Miło, łatwo, na nową torebkę od LV i modne buty od Gucciego do szpanowania na warszawskich "salonach" wystarczy. Czy coś z tego będzie? Pewnie niewiele. Prostytucja nie jest nielegalna. To kwestia wyboru i stylu życia. Jedne dziewczyny stoją przy drodze, inne w eleganckich apartamentach, a jeszcze inne wystawiają wdzięki na Instagramie. Jednym wystarcza torebka z Zary, inni nie mogą żyć bez luksusu i marek, choćby kosztem godności. Smutne. (...)

Korwin Piotrowska stanowczo podkreśla jednak, że dziewczyny, których twarze pojawiły się w kontekście seksafery nie są modelkami. Nazywanie ich w ten sposób krzywdzi zaś prawdziwe modelki, które ciężko pracują na swój sukces:

Przeraża mnie co innego - to, że w mediach nazywane są "modelkami". A z modelkami, które znam, które podziwiamy za ich ciężką pracę, urodę nie maja NIC wspólnego. Stawianie ich w jednym szeregu z dziewczynami, które ciężko pracują na wybiegach całego świata, pokazując się na okładkach magazynów mody, jest okropnie krzywdzące dla prawdziwych modelek. Nazwijmy rzecz po imieniu - dziewczyny ujawnione w prowokacji blogerów to prostytutki. Udział w orgiach seksualnych za pieniądze tak się nazywa. Nie stawiajmy znaku równości miedzy dziewczyną, która jest piękna, bierze udział w sesjach i pokazach mody a dziewczyną, która zamiast w sesjach do Vogue czy ELLE bierze za niemałe pieniądze udział w orgii polegającej na wypróżnianiu się. Bo prawdziwa modelka to nie jest prostytutka. Pamiętajmy o tym, zanim obrazimy piękne, naprawdę ciężko pracujące na sukces dziewczyny, z których możemy być dumni, podziwiając je na okładkach i w sesjach do branżowych pism, a nie w sms-ach od cwanych naganiaczek. Modeling i prostytucja to dwa zupełnie różne światy.

Reklama