Jak podaje portal afterparty.pl, współpraca Edyty Górniak z Anną Aleksandrowicz trwała zaledwie 8 miesięcy. Po tym czasie, menadżerka podjęła decyzję o odejściu od piosenkarki. Jak twierdzi źródło tabloidu, powodem był fakt, iż z Górniak współpracuje się bardzo ciężko. Diva ma ponoć w zwyczaju dzwonić do swojego menadżera z prośbą o spotkanie nawet w środku nocy. W końcu, Anna nie wytrzymała napięcia:
Grzecznościowo pomogła jej przy Sylwestrze, żeby Edyta nie została z tym sama. Dlatego też do ostatniej chwili nie wiadomo było czy wystąpi. W planach miały wspólnie zrealizować teledysk, ale wylot do USA przesuwał się z miesiąca na miesiąc, a teraz nie wiadomo kiedy i czy w ogóle zostanie nagrany - mówi informator afteraprty.pl.
Panie rozstały się ponoć z klasą i w bardzo koleżeńskim tonie. Niestety w konsekwencji zakończenia współpracy z menadżerką, Edyta została ze swoimi sprawami zawodowymi zupełnie sama.
To wszystko ją przerosło. Została sama jak palec, nie ma na kogo liczyć w tej sytuacji. Pewnie znów kogoś zatrudni, ale nie będzie to raczej długa współpraca. Chyba że Edyta zmieni swoje podejście do ludzi. Za chwilę TeleKamery, gdzie została zaproszona do występu. Sama musi ogarnąć temat stylistki, makijażystki i reszty ekipy. Na razie wyleciała na egzotyczne wakacje - twierdzi informator afterparty.pl.
Tymczasem Górniak, by odetchnąć od ostatnich problemów, wyjechała na wakacje do Tajlandii. Edyta już wcześniej w wywiadach podkreślała, że jest to miejsce w którym odpoczywa i nabiera dystansu do świata. Taka podróż z pewnością jej się teraz przyda.