Kolski tragicznie zmarłej córce zadedykował swoje ostatnie filmowe dzieło, czyli obraz "Serce, serduszko". W rozmowie z magazynem "Viva!", reżyser zdecydował się na wspomnienia o Zuzannie:
Zuzia była niezwykle zdolna, piękna i utalentowana. Skończyła wydział mediów i fotografię na Westminster Univeristy w Londynie - bardzo poważnej uczelni. Raz, żeby zdążyć na egzamin, zatrzymała śmierciarkę i dwóm czarnoskórym dżentelmenom kazała się zawieść na uniwersytet. (...) Zuzia rozdawała karty, to ona stawiała warunki. Myślę, że też robiłaby filmy. Wszystko ku temu zmierzało.
Kolski, który dwa lata temu odszedł od matki Zuzi, czyli Grażyny Błęckiej-Kolskiej przyznał także, że dopiero zaczynał poznawać córkę:
Nie poznałem mojej córki na tyle, by być tego pewnym. To nasze poznawanie miało się dopiero zacząć.