Ania i Robert pojawili się na okładce najnowszego numeru magazynu "Viva!". Wewnątrz znajduje się wywiad z obojgiem, w którym poruszają między innymi temat pieniędzy. Kiedy dziennikarz stwierdził, że ludzie zazdroszczą im fortuny, odpowiedzieli:

Reklama

Pieniądze dziś są, jutro może ich nie być. Wychowywałam się w domu, w którym mama musiała zapracować na mnie i brata. Wcale nie było tak różowo. Raz były pieniądze, raz ich brakowało. Oboje z Robertem szanujemy zarobione pieniądze. Zamożność jest przyjemna,kiedy można podzielić się nią z innymi.

Lewandowskiej wtórował mąż, który dodał, że ma świadomość faktu, iż nie będzie przez całe życie zarabiał tak dobrze, jak obecnie:

Proszę pamiętać też, że ja muszę teraz uzbierać środki na emeryturę, piłkarzom przecież nikt emerytury nie wypłaca. Ile zapracują, tyle mają. Nie jesteśmy więc rozrzutni. Nie chodzi o rozdawnictwo, mamy wiele próśb, listów, a wiadomo, że, niestety, nie wszystkim zdołamy pomóc. Nie ma takiego człowieka na świecie, który każdego biedniejszego wziąłby na swoje utrzymanie. Pomagamy więc też inaczej, dzieląc się naszym czasem, a czas jest dla nas najcenniejszy.

Ania Lewandowska zdradziła także, jak ważnym wydarzeniem był dla niej ślub z Robertem:

Ślub na pewno zbliża. Dla mnie, jako katoliczki, ślub ma wielkie znaczenie. Jest wyjątkowy, na całe życie, jednoczy i tworzy rodzinę. Po ślubie poczułam, że rzeczywiście jesteśmy dwojgiem ludzi, którzy rozumieją się bez słów, którzy żyją dla siebie wzajemnie, wspierają się na każdym kroku. Wystarczy jeden gest Roberta, jeden ruch i ja już wiem, o co mu chodzi. Myślę, że to właśnie ślub daje ludziom takie niezwykłe zbliżenie - wyznała.