W rozmowie z programem "Dzień Dobry TVN", Edyta Pazura wyznała, że chodzenie na branżowe imprezy nie jest jej pasją, bowiem nie ma czasu szykować się na ścianki. Konsekwencją tego, co liczne wpadki, jakie zalicza żona Cezarego.

Reklama

Ja wiem, że jest takie przeświadczenie, że jak ktoś wychodzi to bardzo dużo czasu spędza nad sobą. Najpierw fryzjer, później wizażystka, stylistka. Ja mam tego czasu bardzo mało, mam dwójkę małych dzieci. U mnie to jest tak: idziemy? Idziemy. Dobra, mamy 30 minut. To już dawaj: makijaż, ubieranie, torebka... dobra, idziemy. I zawsze mam jakąś gafę, zawsze. Albo mam szminkę na zębach, albo widziałam, że mam pięty nie zrobione czy paznokcie, ale jestem matką, jestem też panią domu i ja się tego nie wstydzę, bo jestem osobą normalną i myślę, że nie ma, co brać tego tak bardzo do siebie.

Pazura stwierdziła także, że ma dystans do krytycznych komentarzy artykułów wytykających jej kolejne potknięcia na czerwonym dywanie:

Ja już się do tego przyzwyczaiłam. Mój mąż zawsze mówi: Jezu, ty to zawsze jakąś gafę palniesz.