W zalewie nienaturalnie ponaciąganych twarzy, które często wyglądają, jakby wyszły spod tego samego szablonu, aktorki które akceptują pojawiające się na ich twarzach oznaki starości, są rzadkością. Należy do nich Izabela Kuna, która nie rozumie, dlaczego jej koleżanki poddają się takim zabiegom:

Reklama

Nie zrobiłam sobie żadnej i chyba nigdy nie zrobię. Mówię chyba, bo nigdy nie można być niczego pewny. Oprócz tego, że umrzemy oczywiście. A wracając do operacji, czasem mi żal, jak widzę fajne koleżanki, które sobie "coś zrobiły". Bo mi się wydaje, że nie powinny. Jest jakiś trend ku odmładzaniu. Chcemy na siłę zatrzymać młodość. Nie zatrzymamy, nie ma takiej opcji. Jakby ktoś mi powiedział, że wyglądam identycznie, jak reszta, umarłabym ze wstydu. Gdy widzę kogoś popularnego, kto mówi, że nic sobie nie robi, a robi, to jest to niefajne. Po co kłamać? Lepiej niech się przyzna. I powie, gdzie sobie "to" zrobił". - powiedziała w rozmowie z "Show"

Zgadzacie się Izą Kuną?