Maleńczuk w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" powiedział:
Fascynuje mnie zło przeciętnego katolika. Takie ukryte, tajemnicze, które nie wychodzi na wierzch, dopóki w lodówce nie znajdzie się trup noworodka. Albo w beczce z kapustą.
Muzyk opowiedział także o inspiracjach do swojej nowej płyty zatytułowanej "Tęczowa swasta":
Polacy są tak naprawdę faszystami... W głębi duszy takiego katolika widzę hitlerowską swastę. Nie staroindyjski znak szczęścia. Ile jest antysemityzmu w przeciętnym Polaku? Mam na myśli religijnego normalsa. Kogoś kogo przyłapie się w końcu na posiadaniu pornografii dziecięcej, a on od 30 lat prowadzi rodzinę zastępczą i wychował nie wiadomo ile pokoleń. Mój Szatan to jest Woland, w zasadzie porządny gość - cyniczny, ale porządny. Ich Szatan to jest jakiś sukinsyn.
Maleńczuk przyznał także, że nie obce są mu portale plotkarskie. Okazuje się bowiem, że lubi czytać na nich o porażkach swoich kolegów z branży. Zapytany, czy zdarza mu się wchodzić na Pudelka, odparł:
Z rzadka wielce. Czasem mi coś samo wskoczy. Chociaż nie ukrywam: cieszą mnie porażki kolegów. Jestem znawcą syfonu, psychoanalitycznie to mało rozpracowany problem - gwałtowny przyrost ego w związku z odniesionym sukcesem. Ludzie zaczynają na przykład ćwiczyć kelnerów. Najgorzej, jak w domu gwiazdują.
Komentarze(45)
Pokaż:
Wielka szkoda, że "katolicy" skupiają się na wytykaniu palcem, na wykrzykiwaniu, na oskarżaniu. Gdzie ta miłość, która jest podstawą ich religii? Smutne to po prostu. Zwyczajnie jest mi przykro. Dlaczego ci ludzie wszystko widzą przez pryzmat seksu? Czy to nie dusza jest istotą człowieczeństwa?