Fitkau-Perepeczko i Pyrkosz mieli okazję pracować razem na planie serialu "M jak miłość". Wdowa po Marku Perepeczce, w wywiadzie dla "Wprost" zdradziła, że ona i jej kolega z planu kultowej telenoweli, nie przepadają za sobą:
Nie mógł ścierpieć, że przyjechałam z Australii i od razu zaczęli się mną interesować dziennikarze. Chciałam książkę pisać o serialu, wywiad z nim zrobić, ale zapytał za ile. - twierdzi 70 -letnia aktorka i dodaje, że kolejnym problemem było to, iż Witold Pyrkosz nie akceptował jej sposobu bycia i wyglądu, który zdaniem aktora, nie przystoi kobiecie w jej wieku:
Poza tym czułam się przy Pyrkoszu jak dzierlatka i to go doprowadzało do szału. On o mnie myślał jak o koleżance ze swojego pokolenia, która ma jedynie prawo reklamować klej do sztucznych szczęk. Naprawdę nie mógł ścierpieć, że nie jestem babuleńką - żali się Fitkau-Perepeczko.
Wdowa po Marku Perepeczce twierdzi także, że jej mąż, który z Witoldem Pyrkoszem grał na planie "Janosika" również nie miał na jego temat zbyt dobrego zdania:
Perepeczko mówił, że Pyrkosz menda był i mendą umrze. Marek umarł prawie dziewięć lat temu, a Pyrkosz żyje.