Jak twierdzi "Fakt", znajomi Borysewicza twierdzą, że ma on w środowisku opinię osoby niegodnej zaufania, która nie zawsze wywiązuje się z umów i niechętnie oddaje długi.
Słyszałem o takim przypadku. Jan Borysewicz wypożyczył drogi sprzęt muzyczny z pewnego sklepu. Potem jednak go nie oddał, narażając właścicieli na duże straty. W środowisku wyrobił sobie opinię niepoważnego człowieka, któremu nie można zaufać – mówi informator tabloidu.
"Fakt" przytacza także historię sprzed kilku lat, kiedy to muzyk Lady Pank wywołał awanturę w klubie, ponieważ nie chciał zapłacić za zamówioną przez siebie 18-letnią whisky.