Krystyna Janda i Joanna Szczepkowska kiedyś się przyjaźniły, jednak od dłuższego czasu nie pałają do siebie sympatią. Konflikt pomiędzy aktorkami miał ponoć swoje źródło w rywalizacji o teatralną rolę. Teraz zaś, regularnie wymieniają się w mediach złośliwościami.

Reklama

Udzielając wywiadu portalowi fronda.pl, Szczepkowska stwierdziła, że jest gnębiona w mediach, ponieważ nie jest "człowiekiem Andrzeja Wajdy", tak jak Janda:

Kiedy to zrobiłam, kiedy ogłosiłam „koniec komunizmu” w kręgach show-biznesowych zrobił się ogromny raban. Mnie do głowy nie przyszło, żeby się „promować”, chciałam tylko podłożyć pewną bombę mentalną pod ten system. Jednak im właśnie przyszło do głowy, że jakaś osoba się wybije na tym, a powinna się wybić inna. Andrzej Wajda jest jednym z głównych udziałowców „Gazety Wyborczej”. Ludźmi istotnymi dla historii powinni być więc „ jego ludzie”. Siłą rzeczy jest więc lepiej, żeby to, co ja zrobiłam, zrobiła np. Janda. Ale nie zrobiła. Trzeba więc było zrobić wszystko, żeby mnie zgnoić, a żeby 4 czerwca, był jej dniem. To proste. - żaliła się aktorka.

Zapytana o to, czy między nią, a Krystyną Jandą jest rywalizacja, odparła:

Nie ma rywalizacji. Jesteśmy skrajnie różne, także w pojmowaniu „gospodarowania wolnością”. Janda pozwala swojej córce reżyserować, choć ta nie zrobiła studiów reżyserskich. Ja nie pozwoliłam swojej córce nawet zdawać egzaminu eksternistycznego, kiedy byłam prezesem ZASP. Patrzę ze strachem, ale i z podziwem, jak moje córki próbują się przebić, jak imają się różnych prac. Żyją tak, jak inni z ich pokolenia. Nie wyobrażam sobie zagarniania pola pracy innym dla swoich dzieci. Tak rozumiem patriotyzm, ale to pewnie jakaś stara zasada – powiedziała Szczepkowska.

Czy Krystyna Janda odpowie na zarzuty koleżanki?