Polityk udzielił wywiadu portalowi kafeteria.tv. Z poglądów dotyczących edukacji seksualnej oraz roli kobiet w polityce, przepytywały go dwie młode dziennikarki. Jedną z nich była Malina Błańska, która swoją dziennikarską prowokacją, doprowadziła do wybuchu skandalu obyczajowego z Wojciechem Fibakiem.
W rozmowie z kafeteria.tv, Korwin-Mikke wyjaśnił, że za czasów jego młodości, nie było czegoś takiego, jak edukacja seksualna, a wiedzę zdobywało się w praktyce:
Dopiero przy trzeciej dziewczynie dowiedziałem się, co to jest miesiączka. O tym się kiedyś nie mówiło, to był wstydliwy temat, to były czasy, w których dziewczyny miały wstydliwość. Nie było edukacji seksualnej, myśmy się tego uczyli w praktyce.
Czytaj także >>> Awantura na antenie. Janusz Korwin-Mikke i Paweł Kowal u Olejnik
Polityk dodał, że zwierzęta nie mają lekcji edukacji seksualnej, a wiedzą jak odbywać stosunki płciowe. Jego zdaniem, takie zajęcia sieją spustoszenie w psychice młodych ludzi:
Jest mi na prawdą strasznie przykro, jest mi wstyd, co się robi z młodymi ludźmi. Ja nie wiem, jak oni potrafią się kochać. Jak można to robić, jeśli się w szkole uczy, że trzeba "tym palcem zrobić to". To po prostu zabija całą spontaniczność, całą przyjemność
Korwin-Mikke uważa, iż kontakt z pedofilem jest dla młodego człowieka mniej krzywdzący, niż lekcje edukacji seksualnej:
Wolałbym, żeby moja córka trafiła w ręce pedofila, który ją tam pogłaszcze, niż poszła na lekcje edukacji seksualnej, bo to zabija cały erotyzm.
Czytaj także >>> Prokuratura sprawdza Korwin-Mikkego. Namawiał do gwałtu i propagował pedofilię?
Na argument, iż wiedza dotycząca tego, jak nakładać prezerwatywę, może być dla młodych ludzi przydatna, Janusz Korwin-Mikke odparł:
Proszę panią, jak używałem prezerwatywy i żadna z moich dziewczyn nie wiedziała, że jej używam. To wszystko się jakoś wie. Wy ciągle myślicie, że wszystkiego trzeba nauczyć się w szkole, a ta wiedza jest naturalna i to się wie.