Żadna kobieta nie powinna publicznie wypowiadać się na temat poprzednich związków swojego partnera, choćby z takiego powodu, że znana jest jej jedynie subiektywna wersja wydarzeń, przedstawiona jej przez jedną ze stron. Z szacunku dla związku, w którym Zbigniew Zamachowski przeżył długie lata i który zaowocował czwórką dzieci, Monika Richardson powinna więc darować sobie wszelkie słowa krytyki, kierowane pod adresem Aleksandry Justy.

Reklama

Niestety aktualna pani Zamachowska nie widzi w takim zachowaniu niczego niestosownego, czego przejawem jest jej ostatni wywiad, udzielony magazynowi "Viva!". Monika opowiada w nim, że Zbigniew Zamachowski w swoim małżeństwie był traktowany, jak przesuwany z kąta w kąt stary mebel, przez co stracił poczucie męskości i radość z życia. Dziennikarka nieskromnie dodała także, że dopiero u jej boku, aktor znów stał się mężczyzną i zaczął cieszyć się swoim życiem.

Jak podaje magazyn "Show", wywiady to nie jedyna forma dręczenia byłej żony Zamachowskiego, jaką stosuje Monika. Kolejną jest bowiem chodzenie na spektakle, w których występuje Aleksandra Justa:

Wszyscy teraz mówią o relacjach nowej pani Zamachowskiej z jego dziećmi i Aleksandrą Justą. Proszę sobie wyobrazić, że parze zdarzało się przychodzić na spektakle z udziałem Justy i siadać w drugim rzędzie. To tak okrutne, że aż trudne do uwierzenia. Koledzy współczują jej, bo uważają, że jest utalentowaną aktorką i dobrą mamą - wyznaje znajomy Justy w rozmowie z "Show".