W czasach, gdy Olbrychski i Rodowicz byli parą, to aktor był zdecydowanie większą i bardziej wpływową gwiazdą. Jak twierdzi "Super Express", Służba Bezpieczeństwa inwigilowała go przez lata, interesując się nie tylko jego aktywnością zawodową, ale także romansami z kolejnymi kobietami. Sławomir Koper, autor książki "Sławne pary PRL" twierdzi, że w archiwach IPN znajdują się swoiste seks-taśmy aktora. Jedna z nich jest ponoć zapisem randki Olbrychskiego z kobietą, która pocieszała go po rozstaniu z Marylą Rodowicz:
Wybrał się ze swoją nową damą serca, piękną plastyczką z Gdańska, na romantyczną noc w hotelu Brda. Oczywiście dostał pokój nafaszerowany podsłuchem i powstał zapis takiej sekstaśmy - mówił w "Dzień dobry TVN" Sławomir Koper.
Tabloid przytacza, w jaki sposób to spotkanie zostało zrelacjonowane w teczce Olbrychskiego:
Oboje położyli się do łóżka i odbyli stosunek płciowy. Przez cały czas prowadzili rozmowę szeptem. Zrozumiałe były pojedyncze słowa, z których wynikało, iż rozmowa dotyczyła spraw erotycznych, wzajemnego podniecania się i stosunków między mężczyzną a kobietą" oraz: "W dalszej części fig. usprawiedliwiał się wobec kobiety z braku sił fizycznych. Bardzo ją pożąda i pragnie. Jest śliczną i piękną, ale nie może jej zaspokoić. Psychicznie wraca już do zdrowia, ale brak mu sił fizycznych
Sama Rodowicz przyznaje, że nie zdziwiłaby się, gdyby wyszło na jaw, że i ona jest bohaterką takich nagrań:
Wtedy nie mieliśmy takiej świadomości, że do tego stopnia nas podsłuchują. Oczywiście, że moje zapisy takich sytuacji też mogą gdzieś być. Tym bardziej że usłyszałam swego czasu, że na mnie też teczkę mają - powiedziała Maryla w rozmowie z "Super Expressem".