W rozmowie z "Faktem", Adam Sztaba stanął w obronie Edyty Górniak. Jego zdaniem, krążąca w branży opinia o kaprysach piosenkarki, to zła interpretacja jej perfekcjonizmu:
Edyta jest bardzo wymagająca. I to jest często mylone z byciem kapryśną, bo tu jest ta cienka różnica. Jeśli ktoś wymaga, to mówi się, że jest kapryśny. A to nie jest synonim. Ona jest wymagająca nie tylko względem współpracowników, ale także względem siebie. Dba o każdy detal. Gdy wychodzi na scenę dla niej ważne jest jaki materiał będzie za plecami, jaka scenografia, jakie światło. Dba o wszystko i to niektórych męczy. Stwierdzają, że ona jest od śpiewania, a nie od innych rzeczy i stąd się biorą rozmaite konflikty.
Sztaba zapewnia jednak, że Górniak jest jednym z największych talentów polskiej sceny muzycznej:
To jest niekwestionowany talent. Takie talenty rodzą się raz na sto lat i nie ma w tym żadnej przesady. Ja ją uwielbiam w tym co wszyscy, czyli w szerokich, wielkich balladach. Ale z tego co wiem, ona nie chce teraz tego śpiewać. To jest taki paradoks, są tacy artyści w Polsce, którzy są w czymś naprawdę świetni i skutecznie tego unikają. Nikt jej tego talentu nie zabierze. Niektórzy twierdzą, że karierę robi się w ciągu 15, 20 lat, a to jest generalnie bzdura. Może jest za późno na bycie dance’ową piosenkareczką, która będzie wyskakiwać w bikini i zabawiać młodzież. Myślę jednak, że Edyta wciąż szuka i całkiem możliwe, że w końcu odnajdzie.
Zgadzacie się z opinią Adama Sztaby?