Kasia Tusk jako córka premiera, a także jedna z najpopularniejszych modowych blogerek, narażona jest na wiele niebezpieczeństw. Już raz miała problem z natrętnym wielbicielem, którym ostatecznie musiał zająć się sąd. Jak podaje "Fakt", w ostatnim czasie Kasia otrzymywała wiele "matrymonialnych propozycji", które zaniepokoiły jej tatę. Premier postarał się więc, by jego pociecha dostała najlepszą ochronę:

Reklama

Ochronę przyznał minister spraw wewnętrznych. Powodem były wysyłane pogróżki oraz korespondencja od licznych natrętnych wielbicieli, którzy składają Kasi matrymonialne propozycje. Od początku wytyczne były takie, by ochrona była jak najbardziej dyskretna. - potwierdza w rozmowie z tabloidem pracownik ministerstwa

Jak twierdzi "Fakt", Kasia nie jest wożona limuzyną BOR, blogerka jeździ własnym autem, a funkcjonariusze podążają za nią cywilnym samochodem.