W rozmowie z "Party", Dereszowska przyznała, że z perspektywy czasu za duży błąd uważa swoją wspólną sesję okładkową z byłym partnerem, Piotrem Grabowskim:

Nie daję przyzwolenia na to, żeby wchodzić z buciorami w moje życie prywatne i rozkładać je na czynniki pierwsze. Gdy jestem w pracy, to jestem osobą publiczną, ale nie jestem politykiem, tylko aktorką. Moje życie nie musi być nieskazitelne, pozbawione potknięć i błędów. Każdego dnia staram się być dobrym człowiekiem. Raz postąpiłam fatalnie, bo razem z Piotrem dałam się namówić na wspólną sesję okładkową. Wszystkim moim młodszym znajomym, którzy wchodzą do zawodu, mówię, żeby w życiu nie godzili się na coś takiego - przestrzega.

Reklama

Chroniąc swoją prywatność, Anna Dereszowska zaczęła unikać celebryckiego życia i przestała tak intensywnie bywać na branżowych imprezach:

Dlaczego nie? Bo tworzy się precedens, a dziennikarze lubią się na niego powoływać. Mówią: skoro raz dałaś przyzwolenie i zaprosiłaś media do najintymniejszych części swojego życia, to dlaczego teraz się od tego odżegnujesz? Bywanie na salonach również zaczęło mnie męczyć. Pojawiam się tylko na imprezach, które mam zapisane w kontrakcie, chodzę na pokazy mody zaprzyjaźnionych projektantów lub biorę udział w imprezach charytatywnych. Tyle.

Reklama