"Georgialiki" to książka, w której Katarzyna Pakosińska opisała swoje spostrzeżenia na temat Gruzji, jej mieszkańców, tradycji i kultury. Takie przynajmniej wrażenie odnoszą czytelnicy, biorący to wydawnictwo do ręki. Tymczasem zdaniem Artura Bińkowskiego, podróżnika i autora bloga o Gruzji, Pakosińska oszukała zarówno swoich odbiorców, jak i innych twórców, przypisując sobie autorstwo całych fragmentów utworów napisanych przez inne osoby.

Reklama

Źródła pani Pakosińskiej to na przykład Wikipedia, serwisy typu Kaukaz.pl oraz książki, jak "Dzieje Morza Czarnego", "Tradycyjna kuchnia gruzińska". Z tego konkretnego tytułu skopiowano sporo ciekawostek o Gruzji i wskazówek kopiowane zostały też spore fragmenty artykułów z tygodnika "Niedziela", "Głosu Prawosławnego". Z ich strony to była wtedy manipulacja liczbami. Przedstawili, że na 350 stronach znaleźli zapożyczenia z naszego serwisu, podczas gdy w książce są 244 strony plagiatu. – mówi Bińkowski w rozmowie z natemat.pl

A jak sama autorka odniosła się do tych oskarżeń? Okazuje się, że Katarzyna Pakosińska próbowała załagodzić sytuację, zdaniem Bińkowskiego podeszła jednak do tematu w bardzo nieprofesjonalny sposób:

Pakosińska zaoferowała nam spotkanie z nią i jej partnerem życiowym, Gruzinem, za to bez udziału przedstawiciela Wydawnictwa - mówi Bińkowski. Uznaliśmy to za niepoważne, szczególnie po wcześniejszym milczeniu w sprawie. Ogólnie uważamy, że zarówno Wydawnictwo, jak i pani Pakosińska, podeszli do tematu plagiatów w książce niepoważnie i nieprofesjonalnie. W takim przypadku sprzedaż książki powinna być dawno wstrzymana.

Reklama