O sprawie Cezarego Pazury media informowały już kilka miesięcy temu. Problemy aktora z szantażystami ujrzały światło dzienne po tym, jak pracownikom agencji detektywistycznej Krzysztofa Rutkowskiego udało się zatrzymać jednego z przestępców, który wyłudził od Pazury pieniądze. Mężczyzna sugerował, że posiada nagranie kompromitujące aktora i żądał zapłaty, by taśma nie trafiła do mediów. Pazura zapłacił mu 8 tys. złotych, choć w oświadczeniach twierdzi, że nagranie nie zawiera żadnych kompromitujących go treści. Kiedy okazało się, że szantażysta nie ma zamiaru odpuścić, gwiazdor oddał sprawę w ręce prywatnego detektywa. Schwytany przestępca, w ubiegłym tygodniu został skazany przez sąd na karę w zawieszeniu.
Jednak zdaniem "Super Expressu", sprawa Pazury to nie jedyny taki przypadek. Osoba z branży detektywistycznej, do której udało się dotrzeć tabloidowi, wyznaje:
Wątek Pazury to element większej afery. To wierzchołek góry lodowej. Dotyczy to innych osób ze świata show biznesu. Schemat jest bardzo prosty. Jest grupa dziewcząt do towarzystwa, kierowana i wynajmowana przez burdelmamę. One mają sprowokować znane osoby do szalonej zabawy. Często jest to jakaś orgietka, na której ofiara mniej lub bardziej świadomie zażywa narkotyki. Takie imprezki nagrywane są przez ukryte kamery komputerowe lub laptopy. Potem już tylko wystarczy powiadomić ofiarę o posiadanych materiałach i zainkasować od niej pieniądze za milczenie. Ta grupa działa jak mafia.
Tabloid podaje, że istnieje nieoficjalny cennik za tego typu nagrania. Ofiara musi zapłacić ok 3 tys. zł za film na którym uwieczniono przygodny seks w samochodzie, zaś nagranie orgii z prostytutkami to już koszt rzędu 10 tys. zł.