W 2005 roku Ewa Minge została uhonorowana oduczeniem za wyjątkowe zasługi dla Rzymu. Na uroczystej gali towarzyszącej temu wydarzeniu, polska kreatorka mody wywarła piorunujące wrażenie na znanym ze słabości do damskich wdzięków, premierze Silvio Berlusconim. Oto, jak w wywiadzie dla plejada.pl, Minge wspomina tę przygodę:

Reklama

Nagrodzie towarzyszył mały towarzyski skandal. Otóż po części oficjalnej, premier zaprosił nas na poczęstunek. W pewnym momencie podszedł do mnie i zapytał, czy nie dałabym mu swojego numeru telefonu. Był mną oczarowany. Nie jestem osobą wrażliwą na tego typu zaczepki obcych mężczyzn, więc odpaliłam, że nie daję swojego numeru żonatym. Berlusconi oczywiście wiedział jak wybrnąć z tej kłopotliwej sytuacji i zażartował wtedy, że zadzwoni do mnie dopiero, jak już się rozwiedzie. Nie spodziewałam się, że następnego dnia znajdę się na okładkach prawie wszystkich czołowych, włoskich dzienników. Dziennikarze przytoczyli naszą rozmowę. To był czas, kiedy polityk zrobił sobie różne operacje plastyczne, więc redaktorzy wszystko połączyli w jedną, piękną całość. Napisali, że premier zoperował się dla nowej kochanki z Polski.

Zainteresowanie premiera, przyniosło Ewie Minge rozpoznawalność we Włoszech:

Zaczęłam być rozpoznawalna na ulicy. Jak wchodziłam do restauracji we Włoszech, czy jakiejś perfumerii ludzie bili mi brawo. Traktowali mnie jak przyszłą pierwszą damę.

Zapytana jednak o to, czy nie przyszło jej do głowy, by jednak podać premierowi swój numer telefonu, stanowczo odparła:

Absolutnie nie. Robienie kariery przez koneksje, czy układy to nie moja bajka. Proszę mi uwierzyć, że nigdy nie wzięłam od żadnego mężczyzny nawet złotówki. Choć pojawiali się tacy, którzy chcieli mi dać dużo pieniędzy.